Ja proszę Pana już miewałam różne Święta
Niektórych nawet człowiek nie pamięta
Pod afrykańskim proszę Pana słońcem
Mikołaj jechał do mnie na wielbłądzie
We włoskich Alpach
Na nartach sunął po śnieżnym stoku
Na ciepłej wyspie gdzieś w cieniu wulkanu
Miał czarną twarz serdecznie roześmianą
Dla mnie nie ważne proszę Pana
Gdzie spędzam Święta
Dopóki w sercu nosi się i wciąż pamięta
Dziecięcą radość
Rozpalone twarze
Zapach choinki
I to ciepło ze wszystkich serc płynące
Serdeczne myśli i dłonie gorące
Bo miejsce jest tu proszę Pana bez znaczenia
Byle przy sobie mieć swych bliskich
Chociaż w myślach
Choć w marzeniach
Byle nie zapominać proszę Pana
Byle nie zgubić
Serca uniesień w tej ulotnej chwili
Gdy matka pochylona nad opłatkiem
Ojciec co wiesza gwiazdę na choince
Mnie małej dziewczynce
Na zawsze pozostali w sercu i w pamięci
I wrócą jak cud
Każdą wigilijną nocą
Obdarowując mnie swą mocą.
Rozmowa dwudziesta szósta