Są takie dni proszę Pana
Niestety coraz częściej
Kiedy chciałabym uciec w świat bajek
Gdzie wszystko się udaje
Nie żeby zaraz
Mieć czarodziejską różdżkę
Wie Pan złotą koronę
Czy stumilowe trzewiki
Mnie taka bajka wystarczy
Gdzie nikt nie bywa smutny
I nikt nie tęskni za nikim
Ze wszystkich tych cudownych atrybutów
Fantastycznych możliwości
Ja proszę Pana chciałabym tylko
Mieć moc dawania radości
Mogłabym mieć jak Pan myśli
Taki wielki worek
Na przykład w kolorze nieba
I rozsypywać gwiazdy szczęścia
Wszędzie tam gdzie ktoś czeka
Tam gdzie potrzeba
Albo proszę Pana nocą po kryjomu
Sadziłabym kwiaty szczęścia
W ogrodach przy każdym domu
A w wolnych chwilach
W przerwach od tej cudownej pracy
Patrzyłabym na świat
Radosny urokliwy
Lecz boję się proszę Pana
Czy on byłby prawdziwy
Na to więc wygląda
Że te marzenia może
Między bajki włożę

   z tomiku „Rozmowy z pewnym Panem”

Rozmowa szesnasta