Przyznaję że czasami proszę Pana
Nachodzą mnie ot takie przemyślenia
Dlaczego inni żyją tak spokojnie
A w moim życiu wciąż się tyle zmienia
Już nawet się nie pytam
Gdzie i po co tak ciągle gnam
Czego ja szukam
I co ja z tego proszę Pana mam
Mogłabym tak jak moi przyjaciele
Mieć domek działkę i nowy samochód
Nie chcieć od życia aż tak wiele
Zapraszać gości na niedzielę
Wie Pan grill piwko czasem dobre wino
Albo jak moi sąsiedzi
Zainwestować w domowe kino
A ja gdy wszyscy się na przykład
Byczą w święta
Do lasu gnam by tropić kwiatki i zwierzęta
Ja nawet jak na wczasy jadę
To proszę Pana bywa czasem
Że turnus minie a ja nie zdążę odkryć nawet
Że  miałam w swym hotelu basen
Bo ja zryć muszę wzdłuż i w poprzek wyspę całą
Odwiedzić każdą dziurę
Zjeść regionalnie
Pogadać z ludźmi
I oczywiście i tak na koniec jest mi mało
I wie Pan że to dla mnie jest normalnie!
Więc już nie szukam nawet się nie staram
By wytłumaczyć tą przypadłość racjonalnie
A wszyscy dookoła co mnie znają
Od lat już proszę Pana o tym wiedzą
Że krzywdy to ode mnie nie zaznają
Ale to pewne
Że spokojnie nie posiedzą.

Rozmowa dwunasta