PSIE NIEBO
Wierzę, że tam gdzie jesteś
masz łąki zielone,
las szumiący,
w lesie jezioro zagubione.
Słoneczne ranki,ciepłe, leniwe wieczory
i całkiem niedaleko, na górce są tory.
Kumple dookoła, koty „na widelcu”,
sroczki i wróbelki
i my w twoim sercu.
Masz mięso z patelni,
z puszki smakołyki
i zawsze chłodnej wody
wprost z kranu dwa łyki.
I czerwoną chustkę, w której ci do twarzy.
Bo psie niebo jest takie,
o jakim pies marzy.
29 kwietnia 2004
Często wspominam Lorda…
Wszystkim oczywiście się wydaje, że my psy nie pamiętamy,ale to lipa.
Ja pamiętam starego druha i bardzo mi go brakuje. Czasem nie wiem w ogóle jak mam się zachować i nikt mi teraz nie pokaże. Ogólnie radzę sobie z dziewczynami, ale mam na przykład kilku kolesi, z którymi trzeba by się rozprawić. Sam nie dam rady.
Kiedy był Lord nawet nie podskakiwali, teraz jest niestety inaczej.
No i czasem nie mogę sobie przypomnieć jak Lord mnie uczył niektórych rzeczy. Na przykład ciągle mam problem z otwieraniem drzwi. Ta czynność jest bardzo przydatna, szczególnie jak wszyscy wychodzą do pracy i marnuje się ciepłe łóżeczko. Nieraz zostaje uchylona szparka w drzwiach, ale nie pamiętam czy najpierw mam włożyć tam łapę czy mordkę. Zawsze Lord mi otwierał. Będę się musiał jednak odważyć w końcu na ten krok.
Lord był moim nauczycielem i wielkim przyjacielem.Wszystkiego mnie nauczył.
Nie wiem skąd on miał do mnie tyle cierpliwości.
Widać byłem grzecznym i pojętnym uczniem.
Kiedy teraz ja uczę mojego syna Gustawa, to czasem, wierzcie mi, mam taką ochotę przetrzepać mu to czarne futerko!
Och, gdyby Lord tu był! Gustaw by nam nie podskoczył!