-A kto się tu wyleguje na mojej kanapie, hm…

-Ojej a co to, tato to ty? To naprawdę ty? Wróciłeś, nareszcie! Tak cię szukałem, gdzie się schowałeś? Byłeś u lekarza tak? Oj, a jak ty w ogóle wszedłeś po tych schodach? Łapki już cię nie bolą?

– Tak, Gustawie, to ja, jestem tu, ale mnie nie ma

– Tato, co to za zagadka, jak to jesteś ale cię nie ma

– Gustawie, dziś ta magiczna noc więc jestem, żeby z tobą pogadać. Czas dorosnąć synu. Musisz przestać mnie szukać. Nie znajdziesz mnie. Wreszcie udało mi się tak schować, że mnie nie znajdziesz. Ale nie martw się, jest mi dobrze tam, gdzie jestem. Nic mnie nie boli, mogę biegać i wchodzić po schodach, mam tam kumpli.

– Tato, ale gdzie ty jesteś?

– Gustawie, jestem za tęczowym mostem, to takie miejsce, gdzie idą pieski, kiedy są już stare.

– Tato, ale ty nie byłeś stary, goniłeś mnie po łące a za suczkami też się oglądałeś

– Gustawie tak już jest i basta. Moje miejsce jest tam, a twoje tutaj. Nie możesz wciąż być smutny, schudłeś widzę, pewnie nie chcesz jeść i Majce jest przykro. Słyszałem, że nie bawisz się piłeczką, nawet nie psocisz

– Tato, tęsknię za tobą, czuję się trochę samotny.

– Synu, ja jestem z tobą codziennie, przecież obiecałem, że będę z tobą na zawsze. Kiedy idziesz na pole ja cię obserwuję, na ulicy mam oko, żeby ci się nic nie przydarzyło złego, kiedy smętnie snujesz się po ogrodzie, pilnuję, żebyś się nie zgubił…

– Tato, ja nie gubię się już w ogrodzie! Jestem dorosły!

– Żartuję tak sobie, jasne, że się nie gubisz, ale jesteś smętny. Zobacz jak wszyscy się o ciebie troszczą. Przecież widzą, że jesteś przygnębiony, a wtedy wszystkim jest bardziej smutno.

Gustawie, musisz się za siebie wziąć, przecież wychowałem cię na godnego następcę. Koty trzeba gonić, postraszyć kurdupla Rocky’ego, bawić się z Wojtkiem, rozrabiać, spotykać się z dziewczynami. Jak będziesz taki smutny i leniwy, to jak Majka napisze  twoje historie? Nie będzie o czym.

No, czas się zbierać synu, pamiętaj, ja będę z tobą na zawsze. Ale teraz jest twój czas i musisz być prawdziwym Sznaucerem Olbrzymem. I posłuchaj – być może pewnego dnia pojawi się w naszym domu jakieś małe potargane coś, co będzie pachniało psem. Twoje życie zmieni się diametralnie, ale uwierz mi, warto. Bądź wyrozumiały, ale twardy. Teraz ty jesteś przewodnikiem stada.

Acha, i najważniejsze – synu, kanapa jest twoja!

– Tato nie odchodź jeszcze, zostań, zaraz, zaraz Majka chodź tutaj szybko, Max wrócił, on tu jest, może zawyję to Majka przybiegnie, Auuuuu!

 

– Gustawie, obudź się, piesku co się stało, Gustawie, pobudka!

   Chodź do Majki, zrobimy świąteczne śniadanko………

Niespodziewana wizyta