No właśnie znowu szykuje się wyjście. Ale tym razem chyba beze mnie.
Zawsze tak samo. Wojtek zamiast kurtki zakłada ten śmieszny przykrótki płaszczyk. Przecież on nie ma nawet kaptura! Majka zamiast wielkich butów z futerkiem,,, o przepraszam już bez futerka, bo futerko odgryzłem zeszłej zimy, wyciąga z szafki jakieś nie wiadomo co i czasem o zgrozo nawet na obcasach. O, czapki z pomponem też nie bierze. No tak, goła główka, żeby nie zniszczyć tej fryzurki, co ją układała dwie godziny a potem pryskała tym lakierem, od oparów którego zasycha mi język i sklejają się rzęsy. Ciekawe po co Wojtkowi ta tasiemka
pod szyją, to ma być szalik? Pęknę ze śmiechu chyba. O, skórzane rękawiczki! Widać te grube to już nie są odpowiednie, odgryzłem w nich jeden palec, Wojtek przyszył, ale to prawda, że widać ściegi. A czapeczki Wojtusiu to nie łaska? Uważaj, żeby ci łysinki nie przemroziło. Ale się wyfiokowali.
Oczywiście smycz zostaje na kołku, nie ma radosnego dźwięku sprzączek i zapinek.
No cóż, samotny psi wieczór…..
Kiedy są już na werandzie Majka zawsze oznajmia, że zapomniała rękawiczek i wraca.
Szybkim ruchem otwiera drzwi do biura, potem puszcza do mnie oko i wychodzi.
Kompletnie nie rozumiem po co ten cyrk, bo dałbym sobie ogon uciąć, że rękawiczki zawsze ma w torebce.
Kilka dni zajęło mi dochodzenie dlaczego ona zawsze „zapomina” o tych rękawiczkach. W końcu, po dogłębnej analizie, doszedłem do wniosku, że to jest jakiś szyfr, ale jaki?
Po co mi to biuro? Nie bawi mnie komputer, już mi się nudzi gryzienie pudełek. Przy kominku się nie grzeję bo i tak w nim nie palą. W oknach są rolety więc i tak nie widać ulicy.
Zostaje tylko….. Tak! O rany! Że też ja wcześniej na to nie wpadłem.
KANAPA! Wygodna kanapa w biurze!
Moja Majka kochana! Ale, ale, zima się skończy i nie będzie mowy o rękawiczkach. Więc może zawczasu zmień proszę wersję i na przykład zapominaj telefonu?